Cętki na poduszce, łatki na fotelu, miękkie futro na podłodze i poroże nad kominkiem… nie, nie jest to opis zakamarków „myśliwskiej chaty”, a elementów naprawdę stylowego wnętrza. I spokojnie, przy jego urządzaniu nie ucierpiało żadne zwierzę! O co w takim razie chodzi? O motywy dekoracyjne nawiązujące do natury – remedium na coraz chłodniejsze i dłuższe wieczory.
Futra zwierzęce dla naszych przodków miały jedną funkcję – ogrzewać. Na przestrzeni lat nabrały dodatkowo symbolicznego znaczenia, stając się synonimem bogactwa oraz luksusu. Dziś postrzeganie ich przez społeczeństwo zmieniło się diametralnie i próżno szukać we wnętrzach dekoracji pochodzenia zwierzęcego, ale ich motywów wręcz przeciwnie! Jak do nich podejść, by osiągnąć estetyczny i stylowy efekt? O tym poniżej.
Akcent, nie całe zoo
– Motyw to w tym przypadku słowo-klucz. Trend ten we współczesnym wydaniu jest o wiele skromniejszy w przypadku wnętrz niż odzieży. Długa sukienka w wężowy wzór jest bardzo „hot”, ale w przypadku dekorowania domu stawiamy raczej na niewielkie, ale wyraziste „zwierzęce” akcenty, by uniknąć wrażenia, że prowadzimy kuśnierską pracownię czy mieszkamy w zoo – zaznacza na wstępie dekoratorka marki KiK.
Ciepły klimat
– Inspirowane zwierzętami motywy doskonale komponują się z niezwykle popularną ostatnimi czasy we dekorowaniu wnętrz naturalną paletą barw – zwłaszcza połączeniem bieli, brązu i beżu. Na takim tle dywanik z imitacji gepardziego lub tygrysiego futra prezentuje się szykownie i elegancko, nawiązując luźno do stylu kolonialnego – kiedyś zarezerwowanego właściwie wyłącznie dla bogaczy w stylu brytyjskiej arystokracji, którzy spędzali zimę w gorącej Afryce lub Azji i stamtąd przywozili kosztowne pamiątki – wyjaśnia ekspertka KiK.
Chłodna elegancja Północy
Załóżmy jednak, że trend na biało-beżowo-brązową, „kawową” paletę nie trafił w nasze gusta. Jakie zwierzęce dodatki ożywią wnętrze w – wciąż popularnym i wdzięcznym do aranżowania – stylu skandynawskim? – Koce imitujące futro zwierząt z chłodniejszych rejonów – fok, niedźwiedzi, żbików czy srebrnych lisów – wydają się być wprost stworzone do minimalistycznych, naturalnych i skandynawskich wnętrz. Wystarczy rzucić taki pled na łóżko czy kanapę, dodać kilka poduszek dekoracyjnych w „futrzanej” poszewce i pokój natychmiast nabiera przytulnego, ciepłego charakteru, co jest szczególnie pożądane w sezonie jesiennym i zimowym – podpowiada dekoratorka marki KiK.
By uniknąć wrażenia „leśnej chatki” (o ile oczywiście nie o to nam chodzi) można pokusić się o powieszenie na ścianie dekoracji, która jest obecnie absolutnym hitem. Mowa oczywiście o imitacji poroży w złotym, miedzianym lub srebrnym kolorze. Razem ze świecznikiem czy figurką w podobnym stylu i wspomnianymi kocami stanowią na tyle wyrazisty zestaw, że naprawdę wystarczą, by odmienić wnętrze.
Kolorowa słodycz
Naturalne odcienie to nie nasza bajka albo w nadchodzącym wielkimi krokami jesienno-zimowym sezonie po prostu potrzebujemy ożywienia i kolorów? – Puchaty różowy dywanik w kształcie koła może okazać się tą „kropką nad i”, która nada charakteru nudnawemu kącikowi kawowemu, biurowemu czy w sypialni. Niesamowicie przyjemne w dotyku i urocze poduszki z tulącymi się zwierzakami też mogą pomóc zwalczyć jesienną chandrę. Albo niewielkim kosztem ozdobić dziecięcy pokój – radzi ekspertka KiK.
Rajskie wakacje
A na koniec z przymrużeniem oka: kiedy naprawdę dopadnie nas zimowe zwątpienie i marazm, zamiast kosztownych wakacji gdzieś na Karaibach, zafundujmy sobie ich namiastkę w domu. Na przykład w postaci powieszonego na ścianie obrazu z flamingiem na rajskiej plaży. Ustawmy obok egzotycznie wyglądające rośliny doniczkowe (jeśli ulegliśmy modzie na hodowanie monstery, właśnie możemy sobie pogratulować) i wiklinowy fotel lub pudełka z plecionki. Do tego drink z palemką i jesteśmy w raju!